Dzisiaj napisałam maila do jednego motylka, opisałam jej w skrócie moją historię z aną, to wszystko jak się zaczęło itp, na koniec tego maila poczułam taką siłę w sobie, taką jak miałam kiedyś. Czuję teraz taką wielką motywację, jako pierwszy cel stawiam sobie 55 kg. Będę do niego dążyć, bo pamiętam jaka byłam szczęśliwa jak waga pokazała mniej niż 50 kg, a 55 to kiedyś był taki mój etap, gdzie zrozumiałam, że mam kontrolę i mogę wszystko.
Będę was wspierać i jeśli chcecie to przekażę wam wszystkie porady i jak to wszystko osiągnęłam kiedyś, wtedy i mi będzie łatwiej.
Jestem strasznie zmęczona po pracy, ale dostałam dziś fajne prezenty. Tzn w sumie to odebrałam nagrody z konkursów sprzedażowych, perfumy i balsam Chanel, eyeliner Dior itp. To jedyne plusy mojej pracy :D.
Jak tylko będę miała wolne, to obiecuję, że zrobię coś z wyglądem tego bloga, kupię miarkę i sprawdzę jakie mam wymiary, a boję się tego okropnie :(. I obiecuję, że zrobię post nie tak chaotyczny i dłuższy o moich początkach i o poradach, więc jak możecie to podsyłajcie mi jakieś, zbiorę wszystko w jedną całość. <3
A co do planów związanych z aną, to teraz do niedzieli będę ograniczać kalorię tak, żeby było ich mniej niż 800/900, taki tydzień próby, a po tym tygodniu chyba SPD, co o tym sądzicie?
Wczoraj zjadłam jeszcze jabłko :(.
Dzisiejszy bilans:
-banan 120
-serek wiejski 122
-2 plasterki żółtego sera 114
-gorący kubek serowy 92
-gorący kubek żurek 74
-2 wafle ryżowe 80
-2 parówki 149
Suma:
751/800
Albo wiecie co? Zejdę do 700, dzisiaj nie było ciężko, więc dam radę.
Ok, wiem że ten post jest chaotyczny, ale jestem już zmęczona, kończę, bo chcę jeszcze odpisać na maile i poczytać Wasze blogi :*. A i nie obraźcie się, ale jutro pewnie będzie tu sam bilans, bo pracuję do 20 i pewnie będę bardzo zmęczona.